piątek, 24 lutego 2017

Małe rzeczy - Czyli jedno rozwiązanie na duże problemy

Wszystko zaczyna się od małych rzeczy. Czasami wielkość innych problemów tak nas przygniata, przegapione szanse (napisze o tym też w innym poście), że nie zauważamy tych małych z których urodził się powód naszych niezadowoleń. Już kilka razy się przekonałam, że nie zszyta poduszka od ukochanego, małe niedopowiedzenia, olanie jednego zdania, nie wywołane zdjęcia do paszportu, dwa razy poczucie się źle i nie pojechanie do studia. To wszystko przekłada się na teraźniejszość. Jeśli chodzi o moje lenistwo to te małe rzeczy... Zbyt często ich nie robie. Później zbyt często leżę i płaczę jaka jestem beznadziejna a przecież robię wszystko na własną szkodę. Dzisiaj miałam dziwny sen (tak już chyba od miesiąca). Chciałam wyjść na balkon, na nim leżało zbyt dużo śniegu co groziło załamaniem, a wszystko przez moje jebane lenistwo. Dobrze, że chociaż jestem świadoma tego co robię źle. To zajebiście ważne, bo gdybym nie wiedziała to pewnie już mnie tu by z wami nie było.
A Wy jak myślicie? Jakie są najlepsze sposoby na lenistwo? Czy warto dawać umykać małym problemom? I czy problemem nie jest problem?

P.S.
Jeśli ktoś by chciał dłuższe teksty to mogę pisać. Tylko proszę zamieścić oznakę chęci w komentarzu. Narazie piszę krótsze teksty. Uznałam,że taki zwięzły przekaz, nie będzie męczył i jeśli ktoś zdenerwowany będzie chciał odnaleźć coś swojego to nie będzie musiał przeciskać się przez ogrom zdań.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz